• Archiwa Tagów deszcz meteorów
  • Mak­si­mum roju Per­se­idów

    Jak co roku sier­pień wie­lu oso­bom koja­rzy się z nocą spa­da­ją­cych gwiazd”. Ści­ślej rzecz bio­rąc mamy do czy­nie­nia z mak­si­mum aktyw­no­ści roju mete­orów o nazwie Per­se­idy. Co to są mete­ory? Jak dużo będzie ich widać? Kie­dy i jak obser­wo­wać? Poni­żej wszyst­kie potrzeb­ne infor­ma­cje.

    Czym są Per­se­idy?

    Jest to jeden z wie­lu tzw. rojów mete­orów. Roje te to pozo­sta­ło­ści po kome­tach i aste­ro­idach, któ­rych orbi­ty prze­ci­na Zie­mia w swo­im rocz­nym ruchu. Per­se­idy to odłam­ki skal­ne i lodo­we z kome­ty 109P/Swift-Tut­tle. Nasza pla­ne­ta prze­ci­na ten stru­mień mate­rii w okre­sie od lip­ca do sierp­nia a w jego naj­gęst­sze obsza­ry wpa­da­mu w nocy z 12 na 13 sierp­nia. Wte­dy to wła­śnie mówi­my o nocy spa­da­ją­cych gwiazd, ponie­waż na nie­bie poja­wia się naj­wię­cej mete­orów. Bar­dzo dobrze poję­cie roju mete­orów przed­sta­wia poniż­sza symu­la­cja.

    https://​www​.mete​or​sho​wers​.org/

    Per­se­idy. Źr.: NBC News

    Dla­cze­go taka nazwa?

    Każ­dy rój mete­orów swo­ją nazwę bie­rze od gwiaz­do­zbio­ru, z któ­re­go wyda­ją się wyła­niać” smu­gi świetl­ne. W ogól­nym poję­ciu wszyst­kie dro­bin­ki zwa­ne mete­oro­ida­mi lecą rów­no­le­gle do sie­bie, lecz gdy Zie­mia w nie wla­tu­je, mamy wra­że­nie, jak­by mete­ory wyla­ty­wa­ły z jed­ne­go punk­tu. Czy­taj dalej!!  Post ID 2087

    Facebooktwittermailby feather
  • Per­se­idy 2017 — corocz­ny deszcz mete­orów

    Źr.: NASA

    Noc z 12 na 13 sierp­nia każ­de­go roku to czas, na któ­ry cze­ka­ją tysią­ce ludzi na całym świe­cie. Wte­dy bowiem docho­dzi do tak zwa­ne­go desz­czu mete­orów, czy­li mak­si­mum aktyw­no­ści mete­orów z roju Per­se­idów. Cie­płe zazwy­czaj sierp­nio­we noce sprzy­ja­ją obser­wa­cjom tego pięk­ne­go zja­wi­ska. Jakie warun­ki cze­ka­ją nas w noc mak­si­mum w tym roku? Szcze­gó­ły poni­żej.

    Mete­ory to palą­ce się od ogrom­ne­go tar­cia ziem­skiej atmos­fe­ry drob­ne czą­stecz­ki wpa­da­ją­ce w nią z ogrom­ny­mi pręd­ko­ścia­mi. Wyobraź­cie sobie kamień rzu­ca­ny pod ostrym kątem na wodę (tzw. kaczusz­ki). Odbi­ja się on od niej kil­ka razy. Teraz wyobraź­cie sobie, że rzu­ca­cie taki kamień z pręd­ko­ścią kuli kara­bi­no­wej lub więk­szą, i to nie pła­sko, lecz pro­sto w głę­bię. Łatwo dojść do wnio­sku, że przy takiej ener­gii kine­tycz­nej, tar­cie, opór wody spo­wo­du­je ero­zję kamie­nia. Roz­grze­je się on do wyso­kich tem­pe­ra­tur i część jego powierzch­ni może się roz­to­pić.

    Mete­or to taki mały kamy­czek, zia­ren­ko pia­sku lub jesz­cze mniej­sza czą­stecz­ka. Wpa­da ona w atmos­fe­rę, któ­ra z fizycz­ne­go punk­tu widze­nia też jest pły­nem (cie­cze i gazy to ply­ny). Pręd­ko­ści są wiel­kie. Per­se­idy sty­ka­ją się z atmos­fe­rą z szyb­ko­ścią ok. 59 km/​s. Tak, na sekun­dę! Przy takich war­to­ściach z dro­bin­ki mate­rii nie ma pra­wa nic pozo­stać. Wypa­ro­wu­je ona w mgnie­niu oka, żarząc się przy tym mniej lub bar­dziej jasno, cza­sa­mi też zosta­wia­jąc smu­gę dymu za sobą. Tak wła­śnie wyglą­da mete­or, czy­li potocz­nie spa­da­ją­ca gwiaz­da.

    Czy­taj dalej!!  Post ID 2087Facebooktwittermailby feather


  • Mak­si­mum roju mete­orów Kwa­dran­ty­dy

    Każ­dy rok kalen­da­rzo­wy zaczy­na się pokaź­nym desz­czem mete­orów z roju Kwa­dran­ty­dy. Dorów­nu­je on, a nawet może prze­bić słyn­ne sierp­nio­we Per­se­idy. Czy z obsza­ru Pol­ski będzie­my mogli podzi­wiać te zja­wi­ska rów­nież i w 2017 roku? Zapra­szam do lek­tu­ry.

    TRO­CHĘ TEO­RII

    Nale­ży wspo­mnieć, że roje mete­orów bio­rą swo­je pocho­dze­nie z pozo­sta­ło­ści, jakie na swo­jej dro­dze orbi­tal­nej zosta­wia­ją za sobą… no wła­śnie. Głów­nie są to kome­ty, któ­re z łatwo­ścią tra­cą two­rzą­cy je mate­riał na sku­tek sub­li­ma­cji lodu pod­czas zbli­ża­nia się do Słoń­ca. Kome­ty tra­cą wte­dy swo­ją inte­gral­ność, a czą­stecz­ki gru­zu”, jaki zosta­je za kome­ta­mi spa­la­ją się w ziem­skiej atmos­fe­rze, two­rząc zja­wi­sko mete­oru. To wszyst­ko oczy­wi­ście dzie­je się pod warun­kiem, że Zie­mia przez taki kosmicz­ny śmiet­nik prze­la­tu­je. Innym źró­dłem rojów mete­orów mogą być rów­nież bar­dziej zwar­te cia­ła nie­bie­skie takie, jak pla­ne­to­idy. Ze wzglę­du na róż­ne oddzia­ły­wa­nia mogą one tra­cić swój mate­riał i powo­do­wać podob­ny efekt nad naszy­mi gło­wa­mi.

    Kwa­dran­ty­dy swo­je pocho­dze­nie zawdzię­cza­ją wła­śnie pla­ne­to­idzie o ozna­cze­niu 2003 EH1. Na prze­ło­mie każ­dych lat nasza pla­ne­ta prze­cho­dzi przez stru­mień czą­stek pozo­sta­wio­nych przez to cia­ło nie­bie­skie. W oko­li­cach 34 stycz­nia Zie­mia wcho­dzi w wąskie cza­so­wo, gęst­sze obsza­ry tych chmur pyłu i mamy do czy­nie­nia z mak­si­mum aktyw­no­ści roju.

    Nazwa tego roju wzię­ła się od nie­ist­nie­ją­cej już kon­ste­la­cji Kwa­dran­tu Ścien­ne­go, któ­ry znaj­do­wał się w gra­ni­cach obec­ne­go obsza­ru gwiaz­do­zbio­rów Wola­rza oraz Smo­ka. Jest to bar­dzo bli­sko aste­ry­zmu, któ­ry każ­dy zna — Wiel­kie­go Wozu. Każ­dy rój mete­orów wybie­ga” z wąskie­go obsza­ru na nie­bie. Jest on zwa­ny radian­tem. Wła­śnie w Kwa­dran­cie Ścien­nym znaj­do­wał się radiant Kwa­dran­ty­dów, gdy kon­ste­la­cja jesz­cze ist­nia­ła. Radiant to złu­dze­nie, któ­re­go dozna­je­my, patrząc z per­spek­ty­wy pędzą­cej Zie­mi na wprost lecą­cych w nas czą­ste­czek. To tak, jak­by­śmy patrzy­li na śnież­ki pod­czas śnie­ży­cy, jadąc szyb­ko autem. Będą one wybie­gać ze środ­ka pola widze­nia i roz­bie­gać się na wszyst­kie stro­ny auta, zupeł­nie jak mete­ory po nie­bie.

    Położenie radiantu roju względem "Wielkiego Wozu" (kliknij, aby powiększyć). Źr. Stellarium
    Poło­że­nie radian­tu roju wzglę­dem Wiel­kie­go Wozu” (klik­nij, aby powięk­szyć). Źr. Stel­la­rium

    Czy­taj dalej!!  Post ID 2087Facebooktwittermailby feather


  • Per­se­idy — corocz­ny deszcz mete­orów

    Sier­pień to czas, na któ­rzy cze­ka­ją wszy­scy miło­śni­cy astro­no­mii na świe­cie. Każ­de­go roku bowiem jeste­śmy świad­ka­mi obfi­te­go desz­czu mete­orów, któ­ry fun­du­je nam pył pozo­sta­wio­ny przez kome­tę 109P/Swift–Tuttle. Mowa oczy­wi­ście o Per­se­idach.

    Swo­ją nazwę ten rój mete­orów bie­rze od Per­se­usza — gwiaz­do­zbio­ru, w któ­rym znaj­du­je się tzw. radiant. Jest to obszar, z któ­re­go roz­bie­ga­ją się po nie­bie spa­da­ją­ce gwiaz­dy”. Dla porów­na­nia może­my wyobra­zić sobie szyb­ką jaz­dę autem w śnie­ży­cy. Płat­ki śnie­gu wyda­ją się roz­bie­gać ze środ­ka pola widze­nia na wszyst­kie stro­ny. W tym przy­kła­dzie samo­chód to Zie­mia, śnie­żyn­ki to mete­ory, a radiant to pozor­ny okrąg w odda­li, z któ­re­go nad­la­tu­ją płat­ki śnie­gu.

    Skąd w ogó­le bie­rze się zja­wi­sko desz­czu mete­orów? Otóż kome­ty (bądź aste­ro­idy) zosta­wia­ją za sobą na orbi­cie milio­ny czą­ste­czek pyłu, gru­zu i lodu, w któ­ry w pew­nym momen­cie co roku wpa­da Zie­mia. Czą­stecz­ki te spa­la­ją się w naszej atmos­fe­rze z ogrom­ny­mi pręd­ko­ścia­mi, a tar­cie wywo­ła­ne kon­tak­tem powie­trza z cząst­ką kometarną/​planetoidalną powo­du­je wzrost tem­pe­ra­tu­ry i świe­ce­nie cząst­ki. Im więk­sza dro­bin­ka mate­ria­łu, tym jaśniej­szy mete­or widzi­my na nie­bie. Czy­taj dalej!!  Post ID 2087Facebooktwittermailby feather


  • Corocz­ny deszcz mete­orów — Kwa­dran­ty­dy 2016

    Każ­dy pocza­tek roku zaczy­na się w astro­no­mii ama­tor­skiej regu­lar­nym desz­czem mete­orów z roju Kwa­dran­ty­dy. Nazwa ta nie każ­de­mu wie­le powie, lecz nie nale­ży Kwa­dran­ty­dów lek­ce­wa­żyć. Jest to jeden z naj­ak­tyw­niej­szych rojów w roku i obfi­tu­je w 120 zja­wisk na godzi­nę w ide­al­nych warun­kach, co prze­kła­da się na oko­ło 25 mete­orów w cią­gu 60 minut dla prze­cięt­ne­go obser­wa­to­ra. Swo­ją aktyw­no­ścią i regu­lar­no­ścią Kwa­dran­ty­dy dorów­nu­ją nawet słyn­nym sierp­nio­wym Per­se­idom. Dla­cze­go jed­nak nie są tak popu­lar­ne? Odpo­wiedź jest pro­sta — Per­se­idy może­my zazwy­czaj podzi­wiać, leżąc wygod­nie na kocu w cie­płą noc pod­czas, gdy stycz­nio­we noce są na wie­lo­go­dzin­ne obser­wa­cje dość trud­nym cza­sem.

    W tym roku mak­si­mum przy­pa­da na poran­ne godzi­ny 4 stycz­nia, gdy w Pol­sce jest już wid­no. Uszczk­nie­my jed­nak coś z wąskie­go zazwy­czaj okna cza­so­we­go, pod­czas któ­re­go rój wybu­cha wzmo­żo­ną aktyw­no­ścią, gdy obser­wa­cje roz­pocz­nie­my w dru­giej poło­wie nocy, bli­żej godzin poran­nych. Patrzy­my w stro­nę wscho­du, gdzie znaj­du­je się obszar, skąd nad­la­tu­ją mete­ory (radiant roju). Nie­ste­ty ilość widzia­nych mete­orów na pew­no ogra­ni­czy blask Księ­ży­ca wcho­dzą­ce­go tej nocy po godzi­nie 2. Nie ma się co jed­nak zra­żać. Kwa­dran­ty­dy potra­fią popi­sać się jasny­mi zja­wi­ska­mi, któ­rych ten pro­blem nie doty­czy 🙂

    Bolid z roju Kwa­dran­ty­dów 3.01.2013 (źr. nasa​.gov)
    Facebooktwittermailby feather